Prowincja Alicante ma wiele do zaoferowania. Spędziliśmy kilka dni na objazdówce po tym regionie – widzieliśmy mnóstwo pięknych miasteczek, plaż, klifów, wodospadów, a nawet gór. Ciężko byłoby opisać wszystko w jednym wpisie, dlatego dziś chcemy się skupić na niewielkich, urokliwych miasteczkach, które najbardziej zapadły nam w pamięć.
Jeżeli kiedyś słyszeliście o białych miasteczkach w Hiszpanii (tak zwane pueblos blancos), to zapewne kojarzycie je z Andaluzją. I o ile rzeczywiście jest to jak najbardziej słuszne skojarzenie, to niewiele słyszy się o tym, że region Walencji, a szczególnie prowincja Alicante, również ma ich pod dostatkiem! Co najważniejsze – nie są one wcale gorsze, a wręcz przeciwnie. Dziś pokażemy Wam dwa białe miasteczka, a także jedno miasteczko słynące z pięknego portu.
Przed wybraniem się w podobny roadtrip po miasteczkach w Regionie Walencji zapraszamy do naszego wpisu:
Jazda samochodem po Hiszpanii – Przepisy i jak tanio wynająć auto
Altea - białe miasteczko
Altea, podobnie jak reszta wymienionych w tym poście miejsc, leży na wybrzeżu Costa Blanca. Jeżeli lubicie większe miasta, to dobrą bazą wypadową będzie oczywiście Alicante. Odległość między Alteą i Alicante wynosi około 60 km. Zdecydowanie warto wynająć samochód!
Miasteczko jest rozciągnięte na kilka dobrych kilometrów wzdłuż wybrzeża. Tutaj rada od nas – kiedy wjedziecie do Altei główną drogą i znajdziecie wole miejsce parkingowe, od razu się zatrzymajcie. My przegapiliśmy kilka miejsc, myśląc, że zaraz będzie więcej (nie było) i niestety przez jakieś 5 kilometrów nie było żadnej możliwości, żeby zawrócić!
Mimo, że Altea to popularne wśród turystów miasteczko, nie doświadczycie tutaj tłumów ani ogromnych hoteli. Altea zachowała swój dawny klimat, szczególnie w starej części miasta, skąd pochodzi większość naszych zdjęć. Najlepiej spędzić tutaj czas po prostu spacerując. Starej dzielnicy Altei na pewno nie przeoczycie, ponieważ jest położona na wzgórzu. Już z daleka widać charakterystyczną, niebieską kopułę kościoła Iglesia de Nuestra Señora del Consuelo. Najlepiej kierować się powoli właśnie w jego stronę. Blisko celu trafiliśmy też na bardzo fajne punkty widokowe: jeden przy muzeum Penyó d’ Ifac, a drugi znajdziecie na mapach pod nazwą Mirador de la Plaza de la Iglesia. Po drodze mijaliśmy niewielu ludzi, głównie mieszkańców, natomiast przy kościele zaskoczył nas bardzo żywy, pełen turystów plac z restauracjami.
Plaża w Altei jest kolejnym miejscem, które warto odwiedzić będąc w miasteczku. Jest ona usypana z białych kamieni, a dzięki temu, że nie ma tu piasku, woda jest krystalicznie czysta. Trzeba przyznać, że w żadnym innym miejscu na hiszpańskim wybrzeżu nie widzieliśmy tego typu plaży. Na zdjęciach możecie zobaczyć nieco mroczną, poranną aurę, ale jak widać na fotografiach powyżej – na szczęście szybko się rozpogodziło.
Javea - miasteczko jedyne w swoim rodzaju
Kolejne miasteczko leżące na wybrzeżu Costa Blanca, oddalone około 115 km od Walencji i 85 km od Alicante. Jak najbardziej można połączyć zwiedzanie z Alteą, ponieważ dzieli je zaledwie 40 km.
Stare miasto w Javei, czyli ta część, na której się dziś skupimy, jest nieco oddalona od wybrzeża. Samo miasteczko leży nad morzem, ale odległość od dawnego centrum do plaży wynosi nieco ponad dwa kilometry. Dzięki temu jest tutaj naprawdę spokojnie – poza sezonem Javea wydała się wręcz opuszczona. Widzieliśmy tylko kilka dzieciaków jeżdżących na deskorolce i bardzo dużo kotów 😉 Podobnie jak w przypadku Altei, najlepiej zwiedzić miasteczko spacerując wśród jego uliczek. Punktem na mapie miasta, którego nie można ominąć, jest plac ratuszowy. Znajdziemy tam mnóstwo zadbanych budynków, ozdobionych wiszącymi doniczkami oraz typowy hiszpański kościół.
Architektura w Javea nieco różni się od pozostałych białych miasteczek – budynki budowane są z lokalnego kamienia tosca, który ma niepowtarzalny, złoty odcień. Podobno warto zostać do zachodu słońca, ponieważ kolor wtedy staje się jeszcze bardziej intensywny i pięknie mieni się na słońcu. Aktualnie pozyskanie tego surowca jest bardzo utrudnione, a wręcz niemożliwe, przez konieczność ochrony środowiska. Dlatego też można powiedzieć, że Javea jest jedyna w swoim rodzaju i na pewno warto ją odwiedzić.
Denia - najpiękniejszy port w Hiszpanii
Choć Denia to nadal Prowincja Alicante, to leży ona bardzo blisko granicy z Prowincją Walencja. Odległość od Alicante to 90 km, natomiast od Walencji 106 km. Dlatego jeśli zdecydujecie się odwiedzić to miasteczko, możecie to zrobić przy okazji city breaków w obu tych miastach.
Kolejnym miejscem, do którego się udaliśmy, był port. Chociaż czas nas gonił, to widząc go wcześniej z góry nie mogliśmy odpuścić. Był to zdecydowanie najładniejszy port, na jaki natknęliśmy się w Hiszpanii. Dużo uroku dodawały mu ruiny zamku, które wyłaniają się za jachtami. Przy porcie jest mnóstwo restauracji, w których można odpocząć przy drinku.
Denia to miasteczko położone najbliżej Balearów. Można stąd popłynąć w rejs na przykład na Ibizę, która oddalona jest o niecałe sto kilometrów.
Dajcie znać w komentarzu, które miasteczko najbardziej przypadło Wam do gustu! Mieliście okazję odwiedzić któreś z nich? A może Prowincja Alicante zachwyciła Was jeszcze czymś innym? Jeżeli jeszcze mało Wam inspiracji, to zachęcamy do zajrzenia do naszego wpisu TOP 5 miejsc we Wspólnocie Walencji. Przedstawiliśmy w nim różnorodne propozycje naszych ulubionych miejsc w regionie.
Więcej ciekawych miejsc w okolicy znajdziecie we wpisie poniżej:
Costa Blanca – plan zwiedzania. Atrakcje na hiszpańskim wybrzeżu
Zapraszamy również na naszego Instagrama, gdzie znajdziecie relacje z naszej podróży po Prowincji Alicante (w wyróżnionych stories pod nazwą Valenciana).
Do usłyszenia niedługo!
Napijmy się razem kawy!
Cieszymy się, że możemy pomóc Ci w zaplanowaniu twoich przygód! Docenić naszą pracę możesz poprzez postawienie nam symbolicznej kawy. Dzięki!
1 Komentarzy
Altea i Javea to moje klimaty. Przepiękne widoki, te uliczki, plaża. Im więcej czytam , tym bardziej mi żal, że czas pandemii tak nas ogranicza. Ale są ludzie, którzy dzielą się nie tylko wspomnieniami ,ale również radami. I za to Wam dziękuję. Czekam na kolejny wpis.